Mając 10 lat, zaczytywałam się w „Pamiętnikach księżniczki” i rozmyślałam nad tym, jak osiągnąć samospełnienie. Dzisiaj wiem, że możemy je osiągnąć poprzez ciągły rozwój, poszerzanie wiedzy i stawianie sobie wyzwań. Jeśli chcesz wiedzieć, co warto zrobić dla swojego samorozwoju, to zapraszam do dalszej lektury.
1. Miej cele i świadomość tego, po co je realizujesz
Zaczynając naukę czegokolwiek trzeba wiedzieć, po co się to robi. Jaki cel nam przyświeca, dlaczego chcemy to osiągnąć i po co chcemy ten konkretny czas poświęcić na daną czynność. Zawsze, gdy podejmuję jakieś nowe działanie stawiam sobie pytanie: dlaczego chcę to robić? Co mi to da? Do czego mnie to przybliży?
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Miesiąc temu rozpoczęłam naukę włoskiego (to moje trzecie podejście!) i wiem, że tym razem mi się uda. Pierwszy raz próbowałam się sama nauczyć włoskiego, ale miałam tak dużo pytań i wątpliwości, że dość szybko się poddałam. Za drugim razem wybrałam nauczyciela, z którym miałam tylko 4 lekcje i nasze drogi się rozeszły. Ja bardziej poświęciłam się uczelni (i łacinie) i kolejne miesiące bez nauki włoskiego przeminęły bezpowrotnie. W czerwcu tego roku postawiłam sobie jasny cel: w ciągu trzech miesięcy uczę się intensywnie włoskiego, by nadrobić ten stracony czas. Po co to robię?
Bo moim jednym z dziesięciu największych marzeń jest porozmawiać z Włochem w jego ojczystym języku.
Trochę może infantylne marzenie, ale właśnie mija miesiąc od kiedy stawiam kroki ku realizacji go. Bardzo lubię przysłuchiwać się rozmowom w języku włoskim, to taki ekspresyjny i muzyczny język. Uczę się go też dlatego, gdyż
chcę móc bardziej wyrażać siebie i wiedzieć więcej o świecie, rozumieć go.
Nic bardziej nie poszerza horyzontów jak nauka języka obcego, to inny sposób myślenia, definiowania świata. Polecam! 🙂
2. Wdrażaj dobre nawyki
To chyba jedna z tych rzeczy, które niechętnie robimy, a zwłaszcza wtedy, jeśli gdzieś po drodze zgubimy nasz cel czy świadomość po co to robimy. Z nawykami często jest tak, że się przymuszamy do wykonania danej czynności, nie sprawia ona nam frajdy, przynajmniej na samym początku lub w momencie kryzysowym. Kto zaczynał biegać bez formy, ten wie o czym mówię 😉 Z czasem, gdy zauważymy efekty systematycznej pracy, może się okazać, że wykonywanie danej czynności jest przyjemnością.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Zaczynając na poważanie naukę włoskiego, poszukałam w sieci inspirujących blogów, portali związanych z kulturą i językiem włoskim. Regularnie zaglądam do moich ulubionych miejsc i się inspiruję. Ponadto uczy mnie najlepsza nauczycielka na świecie, lekcje mam prosto z Italii i nawet nie muszę wychodzić z domu! Oprócz tego codziennie od 20 dni uczę się fiszek i weszło mi to w krew. Zobaczcie ile w ciągu 20 dni można osiągnąć.
3. Miej swych mistrzów
Jeśli się uczyć – to tylko od najlepszych! Mistrzowie są potrzebni, nawet jeśli nie mamy z nimi bezpośredniego kontaktu. Od mistrzów można się uczyć w różnoraki sposób: czytając ich książki, słuchając wywiadów z nimi, obserwując ich osiągnięcia, etc. Często nawet sobie nie zdajemy sprawy z tego, że kogoś obraliśmy na Mistrza. Po prostu lubimy go słuchać, sugerujemy się jego zdaniem, jest dla nas kimś, kto nas motywuje czy inspiruje do działania.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Jednym z moich mistrzów jest Andrzej Tucholski, od niego nauczyłam się m. in. jak zabierać się za duże projekty, takie jak np. nauka języka obcego. Lubię jego filmy i blog, chyba w ogóle jego podejście do życia i do pewnych spraw. Innym mistrzem związanym stricte z nauką włoskiego – jest nim moja nauczycielka, która prowadzi Włoski online. Zawsze mogę na nią liczyć i zadawać jej tysiące pytań 😉 W każdej dziedzinie możemy znaleźć swojego Mistrza, za którym będziemy podążać.
4. Czytaj książki
Wszyscy wiemy ile korzyści przynosi czytanie książek, czy to należących do prozy niefikcjonalnej czy literatury pięknej. Czytanie pobudza naszą kreatywność, poszerza horyzonty i jest niemal jak rozmowa z ciekawym człowiekiem, czy jak nieżyjący już Umberto powiedział:
Kto czyta – żyje podwójnie.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Biorę książkę, siadam w wygodnej pozycji i czytam. 😉 Wybieram różne pozycje. Ostatnio rozkoszowałam się prozą Kundery i czekam z niecierpliwością na jego nową książkę! Z książek typowo rozwojowych wybrałam „game book” – jedna z przyjemniejszych form na naukę czy powtórkę przydatnych zwrotów z języka angielskiego.
5. Słuchaj podcastów
To dobre rozwiązanie zwłaszcza dla zapracowanych, możesz zmywać, sprzątać, spacerować albo biegać i jednocześnie zdobywać wiedzę, słuchając inspirujących wywiadów lub materiałów specjalistycznych. Jeśli ktoś chce spróbować, to serdecznie zapraszam do grupy, gdzie ponad 800 osób podjęło wyzwanie „W ruchu słucham podcastów”.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Lubię słuchać podcastów, gdy robię porządki na komputerze lub tworzę grafiki. Czasem uda mi się również w komunikacji miejskiej odsłuchać połowę wywiadu.
6. Rozmawiaj z inspirującymi ludźmi
Rozmowy z inspirującymi ludźmi mogą przyczynić się do samych dobrych rzeczy, np. do naszego działania. Czasem możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że dana osoba z naszego otoczenia nas inspiruje, wpływa na to, że podejmuje refleksje, chcemy się rozwijać. Każdy z nas kogoś takiego potrzebuje i poszukuje, często właśnie takimi ludźmi są nasi przyjaciele bądź partnerzy, a czasem zupełnie obce, przypadkowe osoby, spotkane chociażby na ulicy.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Zabrzmi to okrutnie, ale już dawno pozbyłam się z mojego życia ludzi, którzy ciągnęli mnie na dno, bo taki mieli sposób bycia (ciągłe narzekanie, obgadywanie, powtarzanie „A po co ci to?” „Po co to robisz? Przecież to bez sensu”, etc.). Ludzie, którzy mnie inspirują to moi najbliżsi – rozmowy z nimi zawsze dodają mi sił, czasem dostanę od nich również kopniaka, żeby wrócić do działania 🙂
7. Monitoruj swoje postępy
Jest to jedna z ważniejszych rzeczy, jeśli chodzi o samorozwój – nic tak nie motywuje, jak zobaczenie tego, ile udało nam się zrobić i świadomość, że odrobina więcej wysiłku przybliży nas do celu. Wiedza o tym, ile już potrafimy oraz nad czym musimy popracować, pozwala nam na realne zaplanowanie dalszych kroków, które znów zostaną postawione bliżej celu.
Jak to u mnie wygląda w praktyce: Jeśli chodzi o język włoski, to cóż efekty widzę nie tylko w liczbach, ale także w tym, że ucząc się kolejnych słówek szybciej zapamiętuję ich konstrukcję. W każdej dziedzinie można sobie wyznaczyć lub poprosić eksperta o wyznaczenie realnych punktów odniesienia dla naszych postępów – zmierzenia gdzie jesteśmy dokładnie na naszej drodze do celu. Niektóre efekty możemy szybciej zaobserwować a inne dopiero po dłuższym czasie.
A jakie są Twoje triki na samorozwój? Co Twoim zdaniem warto robić dla własnego rozwoju?

31 Comments
Włoski przez Skype
Wow, ależ się zarumieniłam 🙂 Bardzo dziękuję za takie miłe słowa 🙂 I tak apropo dodam od siebie, że świetnym sposobem na samorozwój jest nie tylko uczenie się od innych, ale też w dużym stopniu uczenie innych, którzy właśnie zadają tysiące pytań i zmuszają do zastanowienia się nad kwestiami, do których do tej pory nie przykładało się wagi lub uznawało za oczywiste. Sama, dzięki nauczaniu i blogowaniu, inaczej, bardziej świeżo i bardziej świadomie patrzę i na język i na Włochy 🙂
Samanta Dryja
🙂 Lubię się dzielić dobrymi rzeczami i osobami wartymi poznania 🙂
Ten sposób na uczenie się od tych, co zadają pytania jest świetny – mam tak z moimi uczniami, czasem rodzą się owocne dyskusje, czasem trzeba więcej poszukiwać, innym razem – znaleźć odpowiednie słowa na proste wytłumaczenie.
Aleksandra Kasprzyk
Genialny wpis, który potwierdza jak mądrą i wartościową osobą jesteś. 🙂 Nie żebym kiedykolwiek wątpiła, bo odkąd się znamy rozmawia mi się z Tobą bardzo dobrze, ale ten kto odwiedzi Twoją witrynę może się o tym przekonać. Człowiek bardzo często wpada w życiową rutynę, ogranicza się do minimum zapominając, że może się ciągle rozwijać i to przez czynności, które nie wymagają ogromnego wysiłku, mało tego – nic nie kosztują! Pytasz o moje triki na samorozwój? Pozwól, że posłużę się tymi, które opisałaś w swoim poście, aby udowodnić, jak słuszne są Twoje przemyślenia: mam cele, realizuję je, mimo wątpliwości, które przychodzą z gorszym dniem, ale gdy ten dzień przemija, nie tracę nadziei i nie panikuję. Znalezienie mistrza kosztowało mnie dużo czasu i zdrowia, bo ludzie idący po trupach do celu nie akceptowali tego, ale ja jestem bogatsza nie tylko o świadomość, że kogoś takiego znam, ale o nowe wartości, pomysły, plany. Ktoś czuwa nade mną, aby nigdy nie przestało mi się chcieć i jednocześnie jest inspirującą osobą (a raczej inspirującymi osobami), z którą mogę porozmawiać przy każdej nadarzającej się okazji. Oczywiście czytam książki nie tylko dla przyjemności, ale stanowią one dla mnie także materiał badawczy, co pozwala poprawić moją umiejętność uważnego czytania, zwrócenia uwagi na to, czego inni nie zauważają, a na pewno nie zawsze. No, a chyba tym komentarzem pokazuję, że swoje postępy monitoruję całkiem dobrze, bo skąd wzięłyby się te przemyślenia? 😉 Poza tym cieszę się z małych rzeczy, a to także dowód na to, że to, co robię nie jest chwilową, konieczną czynnością. Uścisków moc. 🙂
Samanta Dryja
Dziękuję za tyle miłych słów! 🙂 Czyli są sposoby, które sprawdzają się u wielu ludzi. Widziałam ostatnio u Ciebie dużo Myśliwskiego i się zastanawiałam – czy powstaje nowa praca badawcza, czy ten pisarz to Twój mistrz? Chętnie poznam Twoich mistrzów i dowiem się, jakie masz plany 🙂
Aleksandra Kasprzyk
Jesteś bardzo, bardzo blisko… 🙂 Bardzo lubię pióro Myśliwskiego, ale niestety nie znam go osobiście, aby nazwać go moim mistrzem, choć myślę, że mógłby nim być. Już wystarczy, że człowiek tonie w wirtualnym świecie „mistrzów”, dlatego ja wybrałam tych, których znam osobiście, czyli moich wykładowców, którzy zapoczątkowali moją miłość do nauki. Tyle już razy miałam przeprowadzić z nimi wywiady, ale ciągle pojawiało się coś nowego. A plany… – spokojnie, nie wszystko na raz. 🙂 Może przy spotkaniu? 😉
Samanta Dryja
Wykładowcy to wspaniali mistrzowie! Też mam wśród swoich prowadzących kilku mistrzów. U mnie bardziej rozpalili miłość do literatury, metodyki czy poszukiwania.
Spotkanie? Zawsze jestem na TAK! 🙂
Aleksandra Kasprzyk
Wierz mi, gdyby nie oni, pewnie dzisiaj byłabym zdesperowaną i rozgoryczoną osobą. To niesamowite, gdy nikt nie pyta o moje oceny z matematyki ze szkoły lub nie patrzy, czy umiem tańczyć lub śpiewam na festynach. Ktoś mnie zauważył i dał szansę, która dziś jest moją pasją. 🙂 Ufam, że zostajemy w kontakcie. 🙂
Tutti
Włoskiego próbuję się nauczyć już od piątej, może szóstej klasy podstawówki. Na początku nie miałam takiego samozaparcia, a w drugiej i trzeciej gimnazjum miałam tak dużo na głowie, że na trzeci język obcy nie miałam czasu. W wakacje zazwyczaj odpoczywam, ale w te wzięłam się w koncu do roboty i nadrabiam materiał. Nie spodziewałam się, że w dwa dni można przerobić cały rozdział w książce 😀 Ja się dodatkowo wspomagam przy nauce gazetą „Italia Mi piace!” (słyszałaś o niej?) oraz włoskojęzyczną książką dla dzieci, którą powoli sobie tłumaczę, odkrywając tym samym nowe słowa. Zresztą włoski będę miała prawdopodobnie od września w szkole średniej – w końcu będę mogła poświecić się temu, co lubię, a nie jakiemuś niemieckiemu 😛
Gdyby nie czytanie książek, byłabym zupełnie innym człowiekiem pod względem charakteru. Poza ukształtowaniem mojej osobowości zawdzięczam im także wiele innych rzeczy – wyrobienie u mnie umiejętności czytania ze zrozumieniem, wyciągania wniosków na podstawie tekstu, pisania, krążenia wokół tematu, kiedy już nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, itd.
Ja dla własnego samorozwoju staram się jak najwięcej pisać, choćbym miała odpowiadać tylko na nominacje do tagów czy LBA. Niektórzy uważają, że nie ma w tym żadnej inwencji czy sensu, ale akurat ja uwielbiam rozwijać swoje wypowiedzi i na jakiekolwiek pytanie odpowiadać w kilku zdaniach, a nie dwóch słowach, jak to niektórzy w moim wieku robią. Tworząc nawet takie proste posty, w ciągu roku mogę zaobserwować, jak mój styl pisania się zmienia, ewoluuje.
Pozdrawiam
Tutti
Samanta Dryja
Tutti, podziwiam Twoje samozaparcie! „Italia Mi piace!” – znam i uwielbiam, właśnie powracam do niego:) Co do tłumaczenia książki dla dzieci to świetny pomysł, z chęcią sama go wypróbuję. Co do Twojego pisania – wchodząc po raz pierwszy na Twój blog uwierzyć nie mogłam, że tak młoda osoba pisze po pierwsze tak dojrzale, a po drugie – bezbłędnie! A to w duże mierze dzięki książkom. Trzymam w takim razie kciuki za włoski w nowej szkole!
P.S. Czy mogłabyś mi podać tytuł książki, którą tłumaczysz?
Tutti
Aż tak bezbłędnie to nie piszę 😀 Czasami jakaś literówka mi się wkradnie, nawet jeśli przejrzę tekst kilka razy, choć jest to raczej problem związany z pisaniem szybko na komputerze, bo pisząc ręcznie, błędów ortograficznych czy interpunkcyjnych prawie że nie popełniam.
Książka nazywa się „Ulysses Moore. I pirati dei mari immaginari”. Jest to piętnasta część cyklu, który był kiedyś całkiem popularny u nas, a teraz chyba święci swój mały triumf w Turcji. Czternaście tomów zostało wydanych w Polsce, ale około rok temu wydawnictwo zaniechało dalszego tłumaczenia :/ Pokochałam tę serię i tak właściwie to dzięki niej zaczęłam pisać, więc nie było mowy o tym, abym nie miała poznać dalszych losów moich ukochanych bohaterów.
Samanta Dryja
Uwielbiam Twoje historie związane z książkami – za każdą pozycją kryje się intrygująca, ciekawa albo wzruszająca opowiastka. Tej serii nie znam, ale chyba powinnam to nadrobić.
Co do błędów – mnie również zdarzają się literówki, kiedy piszę na komputerze. Mój wzrok je ignoruje, gdyż widzę i zapamiętuję poszczególne litery – kolejność jest mniej istotna. Stąd też mam problem z nauką słówek w innym języku – często przestawiam litery a w konsekwencji zapamiętuję zupełnie inne słowo, niż powinnam (a za tym idzie znaczenie).
Dorota Mazurkiewicz
Ciekawy wpis i piękna pasja:)
Pani od biologii
Jeśli chodzi o rozwój zawodowy – wszelkie szkolenia, kursy (nawet te internetowe) dają naprawdę sporo. Podobnie konferencje tematyczne, np wybieram się na III Konferencję Techniki Dobrej Edukacji w sierpniu 🙂 W przypadku rozwoju osobistego (nie przepadam za tym wyrażeniem) lubię próbować nowych rzeczy, czytam i ..podglądam ludzi – to, jak pracują, tworzą, jakie mają swoje sposoby na różne problemy.
Co do otaczania się pozytywnymi ludźmi i unikania tych ciągnących w dół – zdecydowanie się zgadzam, trochę czasu zajęło mi zanim dojrzałam do tego podejścia, ale to zdecydowanie dobrze robi człowiekowi: uciąć relacje, które szkodzą, zamiast pomagać 🙂
Pozdrowienia 😉
Samanta Dryja
Szkolenia, kursy, warsztaty – cudowne rzeczy! To prawda, dziś mamy mnóstwo świetnych kursów onlinie, dzięki którym możemy nabyć tak wiele przydatnych umiejętności. Z kolei stacjonarne dają jeszcze możliwość poznania inspirujących osób i są szansą na zawarcie wspaniałych znajomości. Zatem życzę Ci smacznych owoców podczas konferencji!
Pani od biologii
Dziękuję, na pewno będzie inspirująco 🙂 Mam nadzieję poznać nowe osoby z pasją i zasięgnąć informacji na temat pewnych studiów podyplomowych.. 😉
Karolina | Definiuję blog
Ach ten język włoski… Jedną którąś dzieciństwa spędziłam we Włoszech, co prawda nigdy nie mieszkałam tam na stałe, ale byłam tak wiele razy, że co niektóre miasta znam jak swoje własne. Zawsze myślałam o Włoszech jak o mojej drugiej ojczyźnie, a jednak umiem tylko kilka zwrotów w tym pięknym języku, bo cięgle było coś, co angielski trzeba było szkolić, bo czas nie pozwalał, ale wiem, że to tylko wymówki, ten wpis naprawdę motywuję, spróbuję dać sobie kolejną szansę 🙂
Grocrafty
Wow, fajnie to wygląda, ja nie mam tyle motywacji;)
Co do włoskiego, niestety mam złe wspomnienia;) Bardzo zraziłam się do niego w liceum, po dwóch latach nauki zapał zmalał, a na studiach mieszkałam z koszmarnym Włochem:P
Samanta Dryja
Niestety, czasem wydarzenia życiowe potrafią zweryfikować nasz zapał albo wręcz obrzydzić nam rzecz, którą lubimy. Czasem wychodzi nam to na dobre 😉 Czemu w liceum się zraziłaś do języka włoskiego?
Grocrafty
Chyba inaczej podchodzi się do języka, jeżeli musisz się go uczyć i nie masz wyboru:) Poza tym dużo dowiedziałam się o ich kulturze, słabym poziomie nauczania, uzależnieniem mężczyzn od matki i generalnie dziwnym podejściu do życia:P
Agnieszka Papaj-Żołyńska
Zgadzam się ze wszystkimi punktami, chociaż nie zawsze udaje mi się je zrealizować. Najgorsze w samorozwoju są przerwy. Jeśli z jakiegoś powodu musisz odłożyć ćwiczenia/naukę/cokolwiek na kilka dni, ciężko jest potem znów się do tego zabrać. A i brak natychmiastowych efektów często bywa demotywujący. Najlepiej znaleźć kogoś, kto będzie Cię wspierał i pchał do przodu, kiedy masz chwile zwątpienia:)
Samanta Dryja
Otóż, taki pomocny „duszek” jest na wagę złota 🙂 Też mnie dopadają czasem takie dni – zwłaszcza jeśli chcę wrócić do formy, bo zbyt dłuuuugim prowadzeniu siedzącego trybu życia. Doskonale rozumiem, co to znaczy zrobić sobie przerwę, potem jeszcze trudniej wrócić do chociażby częściowo regularnych ćwiczeń.
Mirella
Wszystko się zgadza, staram się tak postępować, jak to opisałaś, choć nie jest to łatwe 😉
Samanta Dryja
Niestety, aż zacytuję jedną postać z komediowego serialu: „Nic, co warte posiadania, nie przychodzi łatwo”. Niby serial płytki, a czasem można trafić na taką perełkę. Warto się starać 🙂
Kamil | lipinski-kamil.pl
Też sporo czytam i słucham podcastów. Najczęściej słucham w pracy kiedy nie muszę myśleć – zakładam słuchawki i się edukuję. Bardzo przyjemna forma spędzania nie do końca wolnego czasu. 🙂
Samanta Dryja
Świetny sposób na sprawienie, by praca stała się bardziej przyjemna, a czas podwójnie wykorzystany 🙂
dopieszczamy.pl
Bardzo interesujący wpis, a najbardziej podoba mi się twoja szczerość w kwestii nauki języka obcego – przyznajesz, że to kolejne Twoje podejścia do tego, ale jednocześnie chyba tym razem nasz jasny cel, super podejście.
Samanta Dryja
Dziękuję. Jeśli chodzi „samodzielną” naukę języka obcego (nie uczęszczasz na kurs, czasem masz lekcje indywidualne) to dość trudna sprawa, trzeba mieć samodyscyplinę, a tej uczę się cały czas. Ale masz rację – jasno określony cel ułatwia wszystko 🙂
Dagmara Wojtkiewicz
Ja swojego mistrza spotkałam na kursie z cityschool.pl. Wbrew pozorom nie był to prowadzący, ale… inny uczestnik. To był kurs ze sztuki poprawnego myślenia. Kolega w zawrotnym moim zdaniem tempie uczył się prowadzenia dyskusji i bardzo mi tym zaimponował. W ogóle na takich szkoleniach spotyka się bardzo wartościowych ludzi, można nawet zawrzeć przyjaźnie.
Agata | Okiem fizjoterapeutki
Dla mnie najlepsze sposoby na rozwój to czytanie i słuchanie podcastów, zwłaszcza przy nudnych czynnościach jak sprzątanie 😉 ważne jest też wrabianie dobrych nawyków bo kiedy motywacja do nauki opadnie nie musimy się aż tak do niej zmuszać kiedy wejdzie nam już w krew 🙂
Mateusz Rusek
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem na samorozwój jest czytanie książek, słuchanie audiobooków i kursy internetowe 🙂